Tytuł (opcjonalny).

Emil zniknął.
To znaczy, nie tak wyszedł i nie wrócił, bo jego buty ciągle stoją w przedpokoju. Oczywiście nie na swoim miejscu.
Poszedł prawdopodobnie na górę, ale w gabinecie go nie ma, podobnie jak w pokojach dziecięcych.
Na strych boję się zaglądać, głównie przez pajęczyny i truchła os. Pewnie mamy tam gniazdo. Ktoś będzie je musiał na wiosnę stamtąd sprzątnąć. W ogóle, ktoś mógłby wreszcie pozamiatać tam podłogę. Mógłby to być nawet on, tyle że jego zagonić do roboty w domu to prawie niemożliwe.
W każdym razie zakupy robi, dzieci pilnuje, ale gdzie jest to nie wiem. W gabinecie oczywiście jest bałagan i od miesiąca nie przestawił drukarki na swoje miejsce.
Kartkę zostawił sprzed kilku miesięcy i to tyle.
Łucja.

‚Nigdy nie możesz powiedzieć, że znasz siebie. Znasz tylko jedną ze swoich możliwych wersji. To kim jesteś to zaledwie nieuchwytne mgnienie chwili, a to kim na pewno nie jesteś niecierpliwie czeka na zaistnienie.’


Jeden.

‚Wychowanie to jeden wielki pic na wodę. Dziecko i tak robi dokładnie to co ty, naśladując twoje zachowanie ze skrupulatnością, którą zalecają kaznodzieje opowiadając o żywotach świętych.
Ponieważ dodatkowo nie ponosi odpowiedzialności za swoje decyzje, natomiast ponosi konsekwencje twoich Wasza relacja zyskuje dodatkowej mocy.
Tym samym ilekroć oczekujesz lepszego zachowania swoich podopiecznych, zacznij mniej pobłażać sobie, a więcej swoim dzieciom.’

‚Ha!’ mruknął bez konsekwencji.


Nic.

‚Pomysł, żeby zamiast rozmawiać o niczym, nie mówić nic znakomicie prowadzi do naruszenia granic konwencjonalnych życia towarzyskiego. Niestety nie potrafię czerpać z tego niczego innego poza czystą przyjemnością.’ zapisał nieco niepewnie, obawiając się kogo skopiował tym razem.


Wydatek.

‚Strach to mało efektywny sposób wydatkowania własnej wyobraźni.’


Reszta.

‚Dziś jest pierwszy dzień reszty twojego życia’ błyskotliwie przypominają guru od motywacji. Pomijają przy tym zręcznie fakt, że jest to jednocześnie ostatni dzień tego co dotychczas udało się przeżyć.
Cóż więc z tą resztą po reszcie?

‚Z jakiejś przyczyny potencjalnie nawracający się grzesznik lepszy jest od chwilowo upadającego cnotliwca’ zapisał zagubiony.


Koniec.

„ten sposób zaliczania nie jest nowy.
i niewiele zostało w nim zmienione
od poprzedniego razu
natomiast:
ja wiem że Pani była najlepsza ze wszystkich tych ludziów
i proszę. z oceniania wyszło tak jak wyjść powinno
bardzo mnie to cieszy
znaczy jednoznacznie, że system oceniania niezależny od moich własnych aktualnych przekonań wskazał tego samego człowieka co ja myślę, że wskazać powinien
niestety zwykle ludzie Pani pokroju dostają na kolokwiach oceny gorsze od kujących kretynów. co jest zupełnie idiotyczne.”

‚Koniec nauczania.
Już nic więcej się nie wydarzy’ zapisał zamykając to i owo.


Adres.

‚W taki dzień jak ten chce się podziękować komuś za wszystko, zupełnie bez konkretnego powodu’ zapisał spontanicznie.


Strach.

Z roku na rok, bał się coraz mniej. Ostatnio bał się już tak mało, że zaczął się powoli bać, że zbyt mało się boi. Niestety strach przed strachem też był jakiś niepewny i nie bardzo nadawał się do kształtowania motywacji.
Pozostawało się nie bać i nie bardzo wiedział czy tego chce, czy to po prostu znużenie wszechobecnymi zagrożeniami. Z brakiem ostatecznej odpowiedzi godzić się już nauczył.

‚Strach to mało efektywny sposób wydatkowania własnej wyobraźni’ zapisał pragmatycznie na koniec.


Intymność.

‚Podstawą intymnej konwersacji jest gruntowne zniszczenie istniejących konwencji i stworzenie nowych dostosowanych do uczestników rozmowy.
Jednocześnie, w efekcie nikt inny z owej rozmowy nic nie zrozumie’ zapisał.
Boskie, zacmokał z uwielbieniem, stawiając kropkę.


Wiosna.

‚Nawet nie wiem, czy chce mi się obiecywać sobie cokolwiek. Nawet jeśli założę na wstępie, że w ową obietnicę następnie uwierzę’ zanotował z bliżej nieokreśloną satysfakcją.